PoWtŚrCzPtSoNd
01020304 050607
08091011121314
15161718192021
22232425262728
293031

Udostępnij:

Michał Wroński - Młody! Aktywny! Zaangażowany!

Czwartek, 4 sierpnia, 2022, #Aktualności, #Liderzy Dąbrowskiej Pozarządówki

Młodzi! Aktywni! Zaangażowani! to cykl przedstawiający młodych dąbrowskich aktywistów. Wywiady prowadzi Maksymilian Górka. Dziś prezentujemy wam Michała Wrońskiego – tegorocznego maturzystę, aktywistę oświatowego, który w wolnym czasie zajmuje się prawami ucznia. Podczas wywiadu dowiecie się między innymi jak wygląda szkoła marzeń Michała.

 

Cześć. Możesz na początek przedstawić się i powiedzieć co było twoim głównym impulsem w zaainteresowaniu się prawami ucznia i działaniu rzecz poprawy komforu w szkołach?
Cześć jestem Michał, samozwańczy społecznik. Całe moje działanie na rzecz praw ucznia, czy komfortu w szkołach zaczęło się od sumy doświadczeń moich rówieśników i mnie samego. Zaczęliśmy zauważać, że nasz aktualny system za bardzo się nie sprawdza. Nie spełnia żadnego założenia, które mu stawiamy. Do tego tradycja i przyzwyczajenia są o wiele lepiej w nim zakorzenione niż przepisy prawa. Takim faktycznym impulsem do działania było natrafienie w moim życiu, podczas lockdownu na ‘’Budzącą się szkołę’’, organizację zajmującą się promowaniem nowoczesnych rozwiązań w edukacji. Jak zobaczyłem pewne zmiany. Pomyślałem wtedy "też tak chcę u siebie". Więc zacząłem działać. Niestety, szybko trafiłem na utrudnienia w stosunku do mojej działalności, ale to mnie nie zdemotywowało.


Czym dla Ciebie jest szkoła marzeń?
Moja szkoła marzeń to szkoła demokratyczna, gdzie nauczyciel i uczeń nie pracują, a współpracują. To jest szkoła stawiająca na relacje, zainteresowania i kompetencje społeczne, dzięki czemu uczniowie mają czas i własne tempo nauki, a nie narzucone odgórnie obwarowanie. Chciałbym, aby zniknęło ocenianie, by podstawa programowa była minimalna albo też zniknęła, aby faktyczny proces edukacyjny tworzyli razem uczniowie i nauczyciele. Marzy mi się, aby uczeń zamiast recytowania wzoru na deltę po wyjściu ze szkoły, wiedział co go interesuje. Marzy mi się szkoła, w której rówieśnicy pomagają sobie nawzajem opanowywać nowe umiejętności. Szkoła dla mnie powinna być społecznością opartą na współpracy, empatii, szacunku. To wszystko jest możliwe, ale na pewno wymaga czasu. Osobiście uważam, że dzisiaj w systemie jest za dużo przedmiotów szkolnych, a za mało życia. Nie ma czasu na kompetencje społeczne, coraz mniej czasu jest na pasje. Tak naprawdę obecnie rzadko który uczeń ma pasje. To mnie najbardziej boli - bo szkoła, która też chce utrzymać jakąś “renomę”, zapomina, że świat nie obraca się wokół matury, egzaminów ósmoklasisty i olimpiad. Życie to coś więcej niż uzupełnianie papierka za papierkiem na podstawie nabytych informacji, a czasami nawet wiedzy własnej. Z roku na rok, mam wrażenie, że szkoła traci ten ludzki aspekt swojego istnienia.


Brzmi ambitnie, a skoro o ambicjach mowa – jesteś członkiem grupy nieformalnej  ,,POMOC NA MAXA’’. Czym jest ta grupa i czy działacie w niej na rzecz poprawy komfortu uczniów i uczennic w szkołach?
POMOC NA MAXA to dla mnie chyba najważniejszy krok w społecznej działalności jaki podjąłem. To jest grupa świetnych, ambitnych działających ludzi, którzy aktywnie działają by, pomagać. Czy POMOC NA MAXA zajmuje się edukacją i komfortem uczniów i uczennic? Oczywiście. Niedawno nawet dzięki Szkole Cieszy-n byliśmy na debacie, Młodzi mają głos” – „Jaka szkoła cieszy?”, o szkole mówiliśmy także na Forum Praktyków Partycypacji, które niedawno odbyło się w Pałacu Kultury Zagłębia. Rozmawiamy z uczniami i nauczycielami, dążymy cały czas do tworzenia lepszej szkoły. Znowu - nie jest to ani szybkie, ani proste, ale nas to jedynie motywuje do dalszej pracy.


Działasz na rzecz młodzieży to w takim razie, czemu nie startowałeś w tym roku do Młodzieżowej Rady Miasta?
Decyzja głównie wiązała się z tym, że zwyczajnie nie mam nieskończonej ilości czasu. Czuje, że nawet gdybym kandydował i się dostał, musiałbym albo zrobić to kosztem jakichś swoich projektów albo po prostu być nie aż tak aktywnym członkiem Młodzieżowej Rady Miasta jak bym chciał być.


Wracając do edukacji. Czy można powiedzieć cokolwiek optymistycznego o tym, co się obecnie dzieje w polskim systemie edukacji?
Na pewno - działa wiele organizacji pozarządowych w szkołach, coraz więcej mamy zajęć odnośnie edukacji klimatycznej, seksualnej. Wiele szkół zaczyna powoli odchodzić od dzwonków czy ocen bieżących wystawianych cyframi. Empatia, demokracja i współpraca, które zostały w pewnym momencie ze szkół wyrzucone, wracają. Wydaje mi się, że też okres lockdownu nauczył nas, że można w bardzo dobry sposób zintegrować dzisiejsze technologie cyfrowe do procesów nauczania - znowu, trzeba tylko chcieć. Mimo że w szkole dzieje się bardzo dużo złego, uważam, że mamy też sporo przebłysków dobrych zachowań i zmian, ale to nadal tylko przebłyski.


Jak wspierać dobrostan uczennic, uczniów i nauczycieli w szkole?
To jest trudne pytanie. Problemem wspierania dobrostanu nauczycieli i uczniów w szkole jest to, że póki mamy system nastawiony na rywalizację, potulne siedzenie w ławkach i system hierarchiczny, a nie oparty na współpracy, trudno cokolwiek tu wesprzeć. Ale mimo wszystko warto próbować, warto rozmawiać, musimy wszyscy, uczniowie, rodzice i nauczyciele komunikować swoje problemy i potrzeby, musimy zacząć razem wypracowywać rozwiązania i tworzyć nowy system. To zawsze jest proces i nigdy nie jest lekko, ale rezultaty są warte pracy. Musimy też zrozumieć, że celem nauczania nie jest posiadanie najlepszych ocen, a zdobywanie nowych umiejętności, samorozwój. Tylko wtedy będziemy mogli mówić o poprawie dobrostanu uczniów, rodziców i nauczycieli. Uważam, że możemy zająć się zawsze problemami w mniejszej skali. Jeżeli widzimy, że ktoś łamie na przykład prawa ucznia trzeba o tym mówić. Trzeba to nagłaśniać, ponieważ słowa i dyskusja to jest najsilniejsze narzędzie do którego na co dzień mamy dostęp i to właśnie one będą towarzyszyć nam całą drogę do stworzenia szkoły przyjaznej, takiej w której dobrostan panuje. Jedynym naszym rozwiązaniem, które samo nie będzie szło krokami w kierunku jakiejś formy przemocy, to rozmowa otwarta, w której prawdziwie mówimy o faktycznych problemach, wadach i zaletach tego co się dzieje w naszej społeczności i w której szukamy realnych rozwiązań wspólnie.


Coraz częściej nauczyciele nagrywają z uczniami różne trendy o szkole na Tik Toku. Co o tym sądzisz? Stosowanie takich form technologicznych do nauki to dobry pomysł? Czy jest to sposób na poprawienie dobrostanu? Masz może jakiś inny pomysł, żeby urozmaicić lekcje w szkole?
Jestem definitywnie za! Każda forma pracy inna niż siedzenie w ławkach i notowanie przebiegu zajęć w zeszytach jest lepsza. Stosowanie technologii w szkołach, na przykład TikToka czy nawet prozaicznie prostego Kahoota jest jakimś urozmaiceniem. Chociaż wcale nie musimy ich stosować koniecznie, te metody świetną odskocznią. Aby urozmaicić lekcje, wystarczy zmienić podejście. Przejść z wykładu w dyskusję, z pracy indywidualnej do grupowej, z nauczania prawie wykładowego do podejścia mentorskiego i nauczania rówieśniczego. Na pewno trzeba też wykorzystać fakt, że nie wszystkie zajęcia muszą odbywać się w szkole, można wyjść na boisko, do parku albo jeżeli będzie taka chęć w szkole, stworzyć salę do nauki “na świeżym powietrzu”. Musimy uwolnić się od ławek i od prawie wykładowych zajęć. Angażujmy - niech uczniowie, we wsparciu nauczyciela uczą się sami, dajmy im sprawczość, nie nauczajmy ich, bo właśnie to niszczy ich motywację i dobrostan. Postawmy na projekty zamiast sprawdzianów, dajmy uczniom wybór jak chcą się uczyć, oraz, co najważniejsze, pozwólmy sobie wszyscy na błędy i uczenie się na nich. Żeby to zrobić, musi nastąpić porzucenie kija i marchewki, kar i nagród, czyli ocen i średnich. Skupmy się w szkołach na zajęciach i relacjach, na wielu ciekawych rzeczach na tym świecie, a nie na wkuwaniu na sprawdzian. Na pewno w budowaniu właśnie takich relacji może pomóc chociażby wspólne tworzenie TikToków czy ogólnie tworzenie czegoś razem. Czegoś innego niż odtwórcze wypełnianie kart pracy,a czy to wszystko to sposób na poprawienie dobrostanu? Tak.

Jak sobie wyobrażasz oświatę w Dąbrowie Górniczej za 10 lat? Czy będą to szkoły marzeń, a może już nimi są?
Moim zdaniem za 10 lat edukacja w Dąbrowie Górniczej zrobi duży krok w kierunku ‘’szkoły marzeń’’. Na ten moment ciężko mi wypowiadać się o aktualnym stanie w każdej szkole w mieście. Jest ich naprawdę dużo. Ale uważam, że mamy w mieście pewien trend i będzie tylko lepiej!


Kończąc wywiad. Jakimi działaniami na rzecz praw ucznia i poprawieniu komfortu w szkołach, możesz się pochwalić?
Z działań bardziej odczuwalnych, razem ze stowarzyszeniem Dopamina Lab przypomnieliśmy dąbrowskim szkołom o zasadach przeprowadzania próbnych egzaminów państwowych. Zorganizowałem także z Jackiem Lewickim i Zosią Zając panel o prawach ucznia, na którym mogliśmy właśnie jako ludzie z różnych środowisk, w tym uczniowie, nauczyciele i rodzice, porozmawiać o szkole dzisiaj i o szkole marzeń. Także razem z innymi dąbrowskimi społecznikami, prowadzimy zbiórkę podpisów pod projektem “Tak dla edukacji seksualnej w Dąbrowie Górniczej” i mamy nadzieję, że uda nam się zapewnić rzetelne, prowadzone przez ekspertów warsztaty dla dąbrowskiej młodzieży. Szykuję także kolejny projekt dotyczący szkół w Dąbrowie Górniczej i mam nadzieję, że zachęcę różnych ludzi, do różnych zmian w różnych szkołach.