PoWtŚrCzPtSoNd
0102
03040506070809
1011121314 1516
17181920212223
24252627282930
31

Udostępnij:

Pomoc dla Karoliny Dzienniak

Piątek, 14 października, 2016, #Aktualności

Runmageddon, koszykarski mecz MKS Dąbrowa Górnicza – Start Lublin, piłkarskie starcie Zagłębie Sosnowiec – Miedź Legnica. Trzy wydarzenia, trzy dni i trzy okazje, by pomóc Karolinie Dzienniak w walce z ciężką chorobą.


Karolina Dzienniak, młoda dąbrowianka, od pięciu lat toczy nierówną walkę z nowotworem mózgu. Guza nie można operować, a jedyną szansą na jego usunięcie jest bardzo droga terapia w Stanach Zjednoczonych.


Karolinę wesprzeć będzie można podczas wydarzeń, które w weekend odbędą się w regionie. W sobotę i niedzielę, na terenie Eurocampingu w Błędowie, zbiórka będzie prowadzona podczas biegów Runmageddon. W sobotę datki do puszki będzie można w hali „Centrum”, w trakcie koszykarskiego meczu MKS Dąbrowa Górnicza – Start Lublin (godz.18). Kolejna okazja pomocy to niedzielny mecz na Stadionie Ludowym, gdzie Zagłębie Sosnowiec zmierzy się z Miedzią Legnica (godz.17.45).


Tak swoją historię opisuje Karolina:


Nazywam się Karolina Dzienniak. Mam 34 lata. Od maja 2011 roku zmagam się z nieoperacyjnym złośliwym nowotworem mózgu gwiaździakiem z rodziny glejaków.


Pomimo 5 lat walki guz niestety nie chce dać za wygraną. W czerwcu 2012 roku powiększył się tak bardzo, że spowodował pogorszenie się stanu mojego zdrowia i wodogłowie. Konieczna była operacja ratująca życie polegająca na wstawieniu zastawki komorowo-otrzewnowej do mózgu...


Po tym zabiegu pojawiała się dla mnie szansa na leczenie w Polsce z użyciem nowego leku. Jedynym warunkiem było ponowne wykonanie biopsji. Niestety przy tak umiejscowionym glejaku, żaden z polskich lekarzy nie gwarantował powodzenia operacji i nie chciał podjąć się wykonania zabiegu. Ten fakt spowodował dyskwalifikację z programu leczenia nowym lekiem.


Po wyczerpaniu możliwości leczenia w Polsce, trafiłam na eksperymentalne leczenie do kliniki w Berlinie. Niestety czteromiesięczna terapia nie przyniosła zamierzonego skutku.


Dzięki pomocy przyjaciół, w lutym 2013 roku trafiłam na terapię genową w Houston w USA. Wszystko szło rewelacyjnie. Już po 6 tygodniach leczenia guz zmniejszył się o 20 %. Codziennie przyjmowałam po kilkadziesiąt sztuk różnego rodzaju leków antynowotworowych w postaci tabletek, oraz co dwa tygodnie wlewy dożylne z przeciwciał monoklonalnych. Kolejne miesiące przynosiły kolejne dobre wiadomości, guz systematycznie się zmniejszał, a ja pełna nadziei walczyłam dalej.


Guz zmniejszył się o 50 %, ale niestety pół roku temu nadeszły złe wiadomości. Moje nerki obciążone intensywną terapią niestety nie wytrzymały i odmówiły posłuszeństwa. Było to jak wyrok. Trzeba było odstawić większość przyjmowanych leków. To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Moja sytuacja zmieniła się diametralnie. 3 lata ciężkiej walki za oceanem stanęło pod znakiem zapytania. To wszystko, co udało mi się do tej pory osiągnąć miało zniknąć.


Załamałam się.......


Zaczęło do mnie docierać, że moje życie wisi na włosku....

Szczęściem w nieszczęściu jest to, iż jest dla mnie nadal szansa... Ciągle mogę wygrać i pokonać tego pasożyta w mojej głowie. Jedyną opcją dla mnie jest rozpoczęcie kolejnej fazy, której koszt przekracza po prostu najśmielsze moje wyobrażenie...


Pierwszy miesiąc leczenia to 23 tyś dolarów, a kolejne 17 tyś dolarów każdego miesiąca nie licząc badań itp. i tak minimum przez rok....


Jestem przerażona, gdyż ostatnia przerwa w terapii ze względu na zły stan nerek spowodowała, że guz się unaczynił i zrobił się bardziej aktywny. Żyję jak na bombie z opóźnionym zapłonem...


Coraz częściej nachodzą mnie myśli, że może to już mój czas, że może powinnam się poddać, ale tak strasznie się tego boję... Najgorsze są myśli, kiedy wiesz, że jest dla Ciebie ratunek że możesz rozprawić się z rakiem, ale po prostu Cię na to nie stać...


Nie chcę...


Tak bardzo pragnę żyć.

Znaleźć miłość, założyć rodzinę i cieszyć się po prostu życiem...


Pieniądze i ten piekielny czas, który działa na moją niekorzyść.


Zegar tyka nie w tą stronę.


Pomóż proszę!

 

Źródło: idabrowa.pl