PoWtŚrCzPtSoNd
010203040506
0708 0910111213
14151617181920
21222324252627
28293031

Udostępnij:

Henryka Cecha - PKPS

Wtorek, 8 marca, 2011, #NGO, #Aktualności, #Liderzy Dąbrowskiej Pozarządówki

W ramach cyklu wywiadów z działaczami III sektora w Dąbrowe Górniczej zapraszamy na wywiad z Henryką Cechą, żywiołowa, pełna wigoru kobietą - Prezes Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej.
 

Henryka Cecha, żywiołowa, pełna wigoru kobieta - Prezes Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej w Dąbrowie Górniczej. Ta niezwykle skromna kobieta nie lubi mówić o sobie, za to chętnie opowiada o swoich współpracownikach.Celem PKPS jest dobrowolne i bezinteresowne niesienie pomocy osobom i rodzinom, które z różnych przyczyn niezdolne są do rozwiązywania swych życiowych problemów, w szczególności ludziom starszym, niepełnosprawnym, chorym, samotnym, zagrożonych demoralizacją, rodzinom pozbawionym środków do życia, ubogim i bezradnym.

Czym dokładnie zajmuje się Polski Komitet Pomocy Społecznej?

HC:Polski Komitet Pomocy Społecznej (PKPS) jest najstarszą organizacją pozarządową działającą na terenie Zagłębia Dąbrowskiego.  Organizacja ta powstała w 1958 roku. Jej celem statutowym  jest niesienie bezinteresownej i dobrowolnej pomocy ludziom chorym, niepełnosprawnym, ubogim czy bezdomnym. W latach 90 do PKPS należało wielu ludzi samotnych. Poprzez ogromną chęć przebywania z innymi osobami zakładali oni kluby seniora. W ostatnich latach PKPS wraca swoją działalnością do korzeni swej nazwy. Od lat 90 kiedy zaczął się kryzys, staramy się sprostać przede wszystkim problemom z bezdomnymi. Próbujemy nieść pomoc dla wszystkich ludzi potrzebujących tej pomocy.

Kto głównie działa w PKPS na terenie naszego miasta?

HC:Wszyscy członkowie PKPS to osoby, które działalność społeczną mają we krwi. Cały zarząd to przedstawiciele oświaty, nauczyciele, społecznicy, osoby działające od zawsze z ludźmi i dla ludzi. Spora część członków Zarządu to osoby, które działają na rzecz stowarzyszenia przez wiele długich lat. Część z nich współpracuje ze sobą od lat ’80. Do dziś osoby te pojawiają się regularnie na spotkaniach, służą zawsze radą i dobrą myślą. Reszta działaczy zwerbowana została w latach ‘90 – należą oni do młodzieży o średniej wieku 70 lat (śmiech Pani Henryki). To właśnie ta młodzież ciągnie całą działalność Komitetu.

A jak rozpoczęła się Pani działalność w PKPSie?

HC:Przez piętnaście lat byłam dyrektorką szkoły. W momencie kiedy przeszłam na emeryturę zaczęło mi brakować obowiązków związanych z pełnioną wcześniej funkcją. Zaczął doskwierać brak gwaru, kontaktu z ludźmi. Przejście do III-go sektora okazało się remedium na doskwierające braki.

Dlaczego Pani pomaga ?

HC:Panie nie miały być okazji na naszej sztandarowej imprezie, która odbywa się w grudniu cyklicznie. Organizowana przez PKPS – Wigilia dla ubogich, bezdomnych, niepełnosprawnych.  Na kilkanaście dni przed wieczerząna korytarzu, przed naszą siedzibą pojawiają się tłumy osób, które przybyły by odebrać świąteczne paczki, zaproszenia na wieczerzę wigilijną. Gdyby Panie tu były w tym dniu, w tym czasie zrozumiały by dlaczego tu jesteśmy i dlaczego chcemy pomagać innym.
Na wieczerzę wigilijną zaproszonych jest 250 osób, niestety nie każdy chętny dostaje możliwość bycia na Wigilii. Każdego roku liczba zapraszanych gości się nie zmienia, a to z powodu pojemności stołówki w której odbywa się kolacja oraz ściśle określonych dotacji właśnie na 250 osób. Niestety z każdym rokiem lista osób chcących uczestniczyć w wieczerzy jest dużo większa niż nasze możliwości organizacyjne. Przy jednym stole w tym szczególnym dniu nie zasiadają tylko ludzie starzy, jest też sporo osób młodych, bezrobotnych, samotnych, dla których niejednokrotnie ta świąteczna kolacja jest jedyną domieszką świąt Bożonarodzeniowych. Ich wdzięczność za możliwość uczestniczenia w tej wieczerzy jest czymś nieopisanym. Ponadto przed mikołajkami i dniem dziecka w kilku zaprzyjaźnionych szkołach przeprowadzamy zbiórkę zabawek, książek, odzieży w ramach akcji Dzieci-Dzieciom.  Następnie zebrane dary rozdajemy dzieciom z rodzin korzystających z naszej pomocy.

Z jakimi problemami przychodzą do Was ludzie ?

HC:Często do naszej siedziby na ul. Adamieckiego przychodzą ludzie bezdomni, głodni. Jest część osób która autentycznie prosi nas o jedzenie, jest część która prosi zaledwie o szklankę wrzątku. Staramy się doraźnie pomóc takim ludziom, rozmawiać z nimi namawiając na pobyt w noclegowni. PKPS służy także dobrze zaopatrzonym magazynem odzieży. Odzież ta najczęściej pochodzi z likwidowanych mieszkań. Posegregowana, wyprana i wyprasowana daje możliwość ubrania osób potrzebujących od stóp do głów.
Kwota pomocy rzeczowej dla ludzi za ubiegły rok to około 70 tysięcy złotych.Również i my, Dąbrowianie możemy przyczynić się do powiększenia magazynu z odzieżą przynosząc do siedziby Komitetu na ul. Adamieckiego 13 niepotrzebne ubrania w dobrym stanie, zabawki, obuwie.

Nie ma Pani poczucia, że praca społeczna jest poniekąd syzyfową pracą?

HC:Niekiedy tak, mam takie wrażenie. Zwłaszcza z bezdomnymi osobami, które do nas się zgłaszają. Bezdomnymi acz z własnego wyboru. Miasto przygotowało dla bezdomnych mieszkańców noclegownię, niestety wiele osób nie chce z niej korzystać. Wydaje mi się, że bezdomność można rozpatrywać w aspekcie choroby, to jak narkomania, alkoholizm – Ci ludzie nie wyobrażają sobie innego życia. Uważają je za wolne, dlatego bardzo często nie zgłaszają się do noclegowni, które w znacznej mierze ograniczają ich wolność. Nie mają oni żadnych zobowiązań, restrykcji i ograniczeń. Ci ludzi nie zmienią swojego trybu życia.

Co najbardziej Panią martwi?

HC:Pani Henryka znajduje wiele sił dla działalności społecznej. Podobnie jak cały zarząd dąbrowskiej części PKPS. Mimo wszystko, co najbardziej martwi Panią Henrykę to brak młodych osób garnących się do niesienia bezinteresownej pomocy innym. Pozostały osoby stare „sekcja emerytów” pomagająca bezinteresownie innym, charytatywnie i tylko dlatego, że czują taką potrzebę i czują potrzebę wyjścia do innych ludzi. Ludzie życzliwi, szanujących się nawzajem – spotykają się by pomagać innym.Pani Henryka tłumaczy, że wiele osób pyta ją często o pracę.Pracę nie jednak woluntarystyczną, lecz odpłatną. Nikt nie może uwierzyć, że grupa 15 osób, zarząd to osoby, które pracują charytatywnie, nie otrzymując wynagrodzenia. Kolejną bolączką jest brak ludzi młodych zasilających szeregi PKPS. Brak potencjalnych osób, które przejęłyby ideę PKPS. Obecnie najmłodsza osoba w zarządzie ma 65 lat.

Co jest bolączką działalności w III sektorze?

HC:Zdecydowanie jest to „papierologia” mnóstwo form, formularzy i kwestionariuszy do wypełnienia co miesiąc, co kwartał, co rok. Spis wszystkich potrzebujących pomocy, księgowość, rozliczanie projektów.Kolejną rzeczą jest z roku na rok coraz mniejsze zainteresowanie potencjalnych sponsorów naszą działalnością.

Skąd energia i inspiracja do pracy społecznej?

HC:Cała energia potrzebna do działania na rzecz innych ludzi wypływająca z 30 lat pracy społecznej, pedagogicznej, nauczycielskiej. W latach 70 każdy nauczyciel był zobowiązany do społecznej pracy dwie godziny tygodniowo. To zostaje we krwi. Często był to przymus i nie można było nie zostać, zdecydowanie wiele więcej rzeczy niż dziś robiło się społecznie. Nie na darmo w głowie ostało się stare hasło: „w niedziele i w święta o czynie pamiętaj” i tak to właśnie działa. Po dziś dzień!

O czym Pani marzy?

HC:Żeby byli następcy tego co robimy teraz my. Nie wierzę, że w najbliższych latach sytuacja w Polsce tak drastycznie się zmieni, że nie będzie ludzi bezdomnych, zniknie bezrobocie. Osoby takie zawsze potrzebują naszej pomocy. Nie ma ludzi, którzy wykorzystują żywność unijną, od sponsorów bo jej nie potrzebują.

Największy sukces jaki odniosło stowarzyszenie?

HC:Zdecydowanie wieczerze wigilijne od 14 lat organizowane są one  w stołówce 11. Jest to wielkie przeżycie i przepiękna wieczerza dla 250 osób. Co roku oddajemy w ręce uczestników Kronikę Komitetu. Goście wylewnie dziękują za tak cudowną możliwość spędzenia czasu wspólnie, skorzystania z takiej możliwości. Osobiście przeglądamy barwną kronikę wypełnioną zdjęciami, wycinkami z gazet – zdecydowanie robi na nas ogromne wrażenie.

Czy jest Pani szczęśliwym człowiekiem?

HC:Myślę, że tak.

Czego możemy życzyć w nowym roku?

HC:Odmłodzenia zarządu, większej ilości sponsorów i pomocy od osób chętnych niesienia pomocy.

Gdyby Pani nie działała w III sektorze co by robiła w zamian?

HC:Od 26 lat jestem zaangażowana jako wiceprezes PKPS.  Należę również do grupy inicjatywnej, która  zakładała  Towarzystwo Przyjaciół Dąbrowy Górniczej. Dla mnie to towarzystwo to odskocznia kulturalna w odróżnieniu od komitetu, który jest jednostką charytatywną niosącą pomoc potrzebującym. Odpowiada mi działalność w TPDG, nie wyobrażam sobie, gdybym nie była członkiem tych organizacji.