PoWtŚrCzPtSoNd
01
02030405060708
09 101112131415
16171819202122
23242526272829
3031

Udostępnij:

Jarosław Kwieciak - Pogoria Biega

Poniedziałek, 9 maja, 2011, #NGO, #Aktualności, #Liderzy Dąbrowskiej Pozarządówki

Pogoria Biega to świeżo upieczone, bowiem zarejestrowane wraz z początkiem obecnego roku dąbrowskie stowarzyszenie.  Z jego prezesem, jakkolwiek nie lubi on być tak nazywany, Panem Jarosławem Kwieciakiem rozmawiam na Hali Sportowej w Centrum Miasta.
 

Po raz kolejny przekonuję się, że liderzy dąbrowskich stowarzyszeń o swoich pasjach opowiadają z wypiekami na twarzy i stuprocentowym zaangażowaniem.

Panie Jarku, co kryje się pod nazwą Pogoria Biega?
JK: Pod ta nazwą kryje się grupa zapaleńców, systematycznie rozrastająca się, którą łączy pasja do biegania. Jesteśmy grupą indywidualistów, każde z nas ma swoje zajęcia, pracę, rodzinę jednakże to co nas łączy to zamiłowanie do tego sportu. Jesteśmy amatorami zaawansowanymi, to znaczy, że staramy się biegać w miarę regularnie, reprezentować nasze stowarzyszenie zarówno w kraju jak i za granicą w różnych imprezach biegowych, doskonalimy naszą wiedzę na wszelkich płaszczyznach, które pozwalają nam osiągać lepsze wyniki. Poruszamy tematy z zakresu odpowiedniego żywienia, rehabilitacji omawiamy techniczne nowinki sprzętowe. Spotykamy się by razem trenować, dyskutować, organizować prelekcje dla szerszego grona odbiorców oraz zarażać naszą pasją coraz to nowych ludzi.


Czyli jednym słowem, wszyscy członkowie Pogoria Biega biegają?
JK: Prawie, jeśli dobrze pomyślę, nie biega w tym momencie tylko jedna osoba . Niestety z powodu kontuzji.

Czyli wszyscy! Zatem jaki jest średni „przebieg” potencjalnego członka waszego Stowarzyszenia?
JK: Ilość wybieganych w tygodniu kilometrów staramy się skrupulatnie liczyć do naszego planu – Pogoria Challenge. Jest to ciekawy projekt biegowy zakładający przebiegnięcie w danym roku danej ilości kilometrów, czyli w 2011 roku jest to minimalna liczba 2011 kilometrów, co daje  średnio około 38 km na tydzień lub 5,5 km na dzień. Nasz rekordzista z zeszłego roku przebiegł 2701 km co daje około 52 kilometry tygodniowo.

Te liczby są imponujące… ale po co to wszystko?
JK: Biegi są najprostszą formą rekreacji ruchowej. Wystarczy po prostu trochę chęci, mobilizacji i już możemy biegać. Nie potrzebujemy zdobywać nowych umiejętności ruchowych, nie potrzebujemy specjalistycznych sprzętów. Poza tym sam ruch na świeżym powietrzu czy obcowanie z naturą wpływają na nas fantastycznie. Do tego dochodzi duch rywalizacji sportowej, starty w różnych imprezach biegowych, od krótkich dystansów po maratony. Ta adrenalina przed startem i endorfiny, hormony szczęścia buzujące po dobiegnięciu na metę to coś cudownego i ciężkiego do opisania jednym zdaniem. To trzeba przeżyć!

Jako osoba biegająca rozumiem Pana w stu procentach. A gdyby Pan miał dać jakąś radę dla osoby startującej pierwszy raz w tego typu imprezie , co by Pan powiedział?
JK: Przede wszystkim, że  w tego typu długodystansowych biegach każdy, kto dobiegnie do mety jest zwycięzcą. Nie ze względu na czas, tylko dlatego, że przebiegnięcie dystansu maratonu 42,195 km czy półmaratonu 21,097 km to potworny wysiłek, to niesamowita walka z chwilami słabości, które dopadają prędzej czy później każdego biegacza, to również walka z wieloma wyrzeczeniami natomiast nagroda jaka nas czeka jest bezapelacyjnie warta poniesienia takiego wysiłku. To co również podkreślam, to fakt, że każdy start jest naszym osobistym świętem. Na linii startu powinniśmy zatem pojawić się czyści, pachnący, schludnie ubrani, uśmiechnięci – bo to nasze święto!

A jaka jest historia Pana startów?
JK: Oj długa ,oprócz biegania przez parę lat uprawiałem także triathlon. Byłem też uczestnikiem sztafety pływackiej w wpisem do ksiegi rekordów Guinessa. Bardzo miło wspominam ten okres. Uprawianie tych jakże wytrzymałościowych dyscyplin sportu nauczyło mnie wiele cierpliwości, pokory i odporności na stres czy inne czynniki. W ogóle myślę, że osoba, która ma za sobą sportową przeszłość, zwłaszcza w sportach wytrzymałościowych ma pewne, bardzo szanowane na przykład przez pracodawców, cechy charakteru. Dziś jestem amatorem zaawansowanym, nadal oczywiście startuje. Obecnie szykuję się do Półmaratonu w Geteborgu, który odbędzie się pod koniec maja, a w którym wystartuje 75 000 biegaczy! Jadę tam urwać kilka sekund z mojego dotychczasowego rekordu na trasie 21,097 km (1h 24 min 19 sek) ale też by znaleźć się pośród tej kolosalnej liczby biegaczy i zobaczyć jak to wygląda organizacyjnie.

Życzę powodzenia! To z całą pewnością musi być niesamowite doświadczenie. Proszę mi powiedzieć skąd w ogóle pomysł na założenie takiego stowarzyszenia?
JK: Pomysł narodził się w trakcie przemierzania terenów biegowych wokół naszych dąbrowskich zbiorników wodnych Pogoria. Spotykałem tam mnóstwo innych biegających osób wzajemnie pozdrawiających się. Wtedy zacząłem zastanawiać się nad fenomenem naszego miasta – z jednej strony idealne zaplecze do uprawiania sportów, nie tylko biegowych, a z drugiej strony brak stowarzyszenia o podobnej działalności. Wkrótce też zaczęła mi przyświecać myśl czemu by nie porozmawiać z innymi biegaczami, wymienić doświadczenia, pojechać wspólnie na zawody. Działanie w grupie przynosi wiele korzyści, treningi są efektywniejsze,  można się wzajemnie dopingować i nakręcać. Oprócz tego działając jako formalna jednostka łatwiej jest pozyskać fundusze, organizować imprezy, wypracować wspólny cel oraz zaistnieć. Mówię tutaj o rozpoznawalności członków Pogoria Biega we wszelkich imprezach biegowych na terenie całej Polski. Zatem zalążki naszego stowarzyszenia powstały już 9 listopada 2008 roku, kiedy pod hasłem „biegaczu nie jesteś sam” agitowaliśmy innych do wspólnego spotkania się i założenia grupy. Tak właśnie powstała Grupa Biegowa Dąbrowa Górnicza, a od 2009 roku po zmianie  nazwy jesteśmy powszechnie znani jako Pogoria Biega. Dziś stowarzyszenie skupia również wielu mieszkańców innych miast naszego regionu jak Zabrze, Sosnowiec, Będzin. Naszym wspólnym mianownikiem jest natomiast sport i tereny rekreacyjne wokół Pogorii.

 

Kojarzę Stowarzyszenie Pogoria Biega przy okazji ubiegłorocznej sztafety z Dąbrowy Górniczej do Warszawy, racja?
JK: Racja, dnia 3 października 2010 roku 12 członków naszego stowarzyszenia wystartowało z Dąbrowy Górniczej pod siedzibę Sejmu. Członkowie sztafety zmieniali się co 10 km. Była to forma pomocy, biegliśmy by na ręce Marszałka Sejmu złożyć osobiście wniosek o wsparcie na budowę w naszym mieście Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego z Kompleksem Sportowym dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej.

Gdzie można Was spotkać?
JK: Zachęcamy gorąco do uczestniczenia w najbliższej organizowanej przez nas imprezie – „Szóstka Pogorii”, która kierowana jest dla entuzjastów biegów oraz nordic walking, czyli chodzenia z kijkami. Będą to zawody organizowane wokół zbiornika Pogoria III na trasie właśnie 6km. Więcej informacji znajdą państwo na naszej stronie pogoriabiega.pl.
Można nas również spotkać w każdą niedzielę o godzinie 9-tej bez względu na aurę na parkingu przy zbiorniku wodnym Pogoria III (parking przy plaży głównej od strony centrum miasta). Spotykamy się by wspólnie pobiegać, wymienić się doświadczeniami, umówić na zawody.

Absolutnie niezależnie od pogody?
JK: Tak. Zdarzało się, że temperatura była dramatycznie niska, sypał śnieg mimo to zawsze to minimum 10 osób stawiało się na miejscu zbiórki. To właśnie ta określona godzina i dzień są idealnym powodem do zebrania motywacji i wyruszenia z domu bez względu na warunki atmosferyczne.

Jakie tereny w obrębie naszego miasta poleca Pan do uprawiania biegów?
JK: Uważam, że nasze miasto jest szczególnie atrakcyjne, jeśli chodzi o uprawianie sportów. Zdecydowanie przełamuje ono wizję zindustrializowanego miasta „Czarnego Śląska”. Zdarzyło mi się wiele razy, że zawodnicy przyjeżdżający tutaj, choćby na Dąborwski Półmaraton byli zaskoczeni terenami rekreacyjnymi naszego miasta oraz przyrodą. Miejscami, które mogę polecić są zbiorniki Pogoria III oraz IV, również Park Zielona oraz tereny Pustyni Błędowskiej. Jednakże najchętniej uczęszczaną trasą jest asfaltowa pętla wokół Pogorii III licząca sobie 6 km. Jest to doskonały dystans dla osób uprawiających ten sport rekreacyjnie. Później oczywiście można modyfikować trasę, zwiększać ilość kilometrów. Idealnym miejscem jest też Pogoria IV – większa już, 14 kilometrowa pętla wokół jeziora proponuje zróżnicowany teren oraz nawierzchnię. Warto mieć na uwadze, że bieganie po asfalcie w nieodpowiednim obuwiu, czy przy sporym natężeniu treningów może w konsekwencji powodować liczne kontuzje. Ale spokojnie, będąc okazjonalnym biegaczem nie stanie nam się żadna krzywda a ruch to w końcu zdrowie!

Skąd czerpie Pan siłę i inspirację do poświęcania się oprócz życiu zawodowemu, treningom, rodzinie również prowadzeniu stowarzyszenia?
JK: To przychodzi zupełnie naturalnie. Nas wszystkich łączy wspólna idea, wspólnie ciężko pracujemy nad stworzeniem wizerunku naszego stowarzyszenia, nad reprezentowaniem go a zarówno naszego miasta na terenie Polski. Wszelkimi obowiązkami staramy się dzielić. Jest też sporo rzeczy, które zawdzięczamy osobą działającym woluntarystycznie dla nas, jak na przykład spotkania tematyczne, które są otwarte dla wszystkich chętnych. Organizowane najczęściej w okresie zimowym traktują o podstawach treningu, o rehabilitacji, zdrowym żywieniu.

Czy jest Pan szczęśliwym człowiekiem?
JK: Tak